Taka sytuacja, jeszcze mi się nigdy nie przytrafiła, żeby myśliwi polowali kiedy ja byłem w lesie. Ze względów bezpieczeństwa wycofałem się i przerwałem spacer... Na wędrówkę wybrałem mały las, który często odwiedzam, 3 km od niego jest duży państwowy las z którego strony usłyszałem wystrzał, pomyślałem polowanie (albo kłusownicy) ale kontynuowałem spacer, w między czasie zauważyłem ludzkie ślady w kierunku tego państwowego kompleksu, pomyślałem nagonka, później padły może jeszcze maksymalnie dwa strzały. Po jakiejś godzinie przeleciał obok mnie dzik i zaczęły biec sarny przez las, jak zwariowane, biegły w różnych kierunkach. Myśliwi przenieśli się wtedy z polowaniem do granicy tego małego lasu od której wszedłem do niego. Tamta granica, jest jednocześnie granicą ich okręgu łowieckiego.
Jeśli chcecie wiedzieć jak są tworzone takie okręgi, musicie znaleźć uchwałę swojego sejmiku o granicach obwodów łowieckich; wpiszcie w przeglądarkę : uchwała sejmiku mazowieckiego o granicach obwodów łowieckich 2015 , każdy oczywiście swoje województwo, plik powinien być obszerny bo zawiera mapę z podziałem okręgów i opis granic.
Wracając do polowania to Naganiacze musieli wyganiać zwierzynę z tego lasu wcześniej w stronę tego dużego państwowego kompleksu a później naganiali z powrotem do tego. Jak ta zwierzyna widziała mnie po drodze to już całkiem wariowała i uciekała nie w tym kierunku co chcieli (wycofywałem się wtedy do auta) Nie zrobiłem wiele zdjęć, wcześniej ptaków jakoś nie było widać a później już schowałem aparat. Sarny ze zdjęcia na górze zrobiłem z samochodu jak wracałem do domu.
Na drodze przy zaparkowanym aucie zauważyłem ciąg śladów krwi, musieli postrzelić jakąś sarnę, w języku myśliwych to postrzałek. Być może podążyli za tym postrzałkiem.
I chociaż przepisy stanowią, że dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego, kierując się troską o
bezpieczeństwo osób i mienia, uprzednio zawiadamia właściwych miejscowo
nadleśniczych oraz wójtów (burmistrzów, prezydentów miast) o terminach
organizowanych przez siebie polowań zbiorowych to nie pomyślano by prawnie usankcjonować obowiązek oznakowywania terenów polowań poprzez ustawianie tablic informujących w lesie, że będzie polowanie, nawet dzień przed jego rozpoczęciem... Dałoby to możliwość poinformowania każdego kto chciałby
udać się do lasu w tym terminie o grożącym niebezpieczeństwie. Działań zwiększających bezpieczeństwo nigdy nie jest za dużo.
Czasami zdarzają się wypadki, do tej pory nie widziałem, ze kula sztucerowa ma zasięg nawet do 5 km, a Brenneke do 1.50 km. Największe zagrożenie występuje podczas strzelania na otwartej przestrzeni, gdy w głębi nie ma lasu, który
stanowiłby naturalny kulochwyt.
Polowania to ciekawy temat i myślę, że o jego zasadach powstanie wkrótce obszerniejszy wpis.
Ddziękuję za uwagę i pozdrawiam.